Ponad 700 komentarzy wystarczyło, by przekonać się, że kandydaci naprawdę mają dość korpo-frazesów i ogłoszeń, które nie podają konkretów. Zapytaliśmy społeczność Human Group, jakie sformułowania w ofertach pracy zapalają czerwoną lampkę – i odpowiedzi nie pozostawiły złudzeń. Przekonaj się, jakich określeń lepiej unikać.
Chociaż trendy na rynku pracy zmieniają się i obecnie tzw. rynek kandydata to zanikające zjawisko, to wciąż firmy muszą konkurować o najlepszych pracowników. Pierwszym etapem w tej rywalizacji jest ogłoszenie o pracę. To właśnie za jego pomocą firmy przyciągają uwagę potencjalnych pracowników i budują pierwsze wrażenie. Okazuje się, że przedsiębiorcy często wpadają w pułapkę schematów i w swoich ogłoszeniach używają sformułowań, które naprawdę irytują kandydatów.
Styl ogłoszenia, a wizerunek pracodawcy
Ogłoszenia rekrutacyjne — podobnie jak firmowa strona internetowa, profil na LinkedIn czy komunikacja z klientem — są częścią tożsamości marki. Z pozoru zwykła informacja o rekrutacji potrafi zdradzić więcej o kulturze organizacyjnej niż niejeden brandingowy spot. Styl, treść, uczciwość – to wszystko kształtuje pierwsze wrażenie. A jak wiadomo, pierwsze wrażenie robi się tylko raz. Dlatego organizacje, które chcą być postrzegane jako nowoczesne i odpowiedzialne, powinny przykładać większą wagę do jakości i tonu publikowanych ogłoszeń.
Badanie wśród społeczności Human Group
Postanowiliśmy sprawdzić, jak wygląda to w praktyce. Zamiast zgadywać, zapytaliśmy naszą społeczność na Facebooku. Odpowiedzi, które zebraliśmy, pozwoliły nam zderzyć HR-ową teorię z rzeczywistymi odczuciami i doświadczeniami kandydatów. I, uwaga spoiler: teoria i praktyka nie zawsze idą w parze.
Czego NIE pisać w ogłoszeniach – odpowiedzi naszej społeczności
Pytanie było proste: Jakie stwierdzenia w ogłoszeniu o pracę zapala u ciebie czerwoną lampkę? Jak się okazało, wzbudziło ono spore zamieszanie wśród naszych odbiorców. Post miał zasięg liczący niemal 18 tysięcy odbiorców oraz dorobił się ponad 700 komentarzy. To właśnie na ich podstawie wysunęliśmy pewne wnioski odnośnie niektórych zdań, jakich lepiej unikać w ogłoszeniach o pracę.
Czerwone flagi – co oznaczają i dlaczego zniechęcają kandydatów?
Chociaż nasza społeczność zalała nas odpowiedziami na tak postawione pytanie, to niektóre z nich powtarzały się szczególnie często. Poniżej zebraliśmy cztery, które padały najczęściej.
- Brak widełek wynagrodzenia
Brak widełek płacowych w ogłoszeniu to obecnie nie tylko minus – to sygnał ostrzegawczy. Kandydaci interpretują to jako brak szacunku do ich czasu lub próbę „negocjacji od zera”. Przejrzystość finansowa buduje zaufanie i pokazuje, że firma nie ma nic do ukrycia.
- „Młody, dynamiczny zespół” to nie wabik, a pusty frazes
To sformułowanie stało się pustym sloganem – brzmi jak korporacyjna nowomowa, za którą nie kryje się żaden głębszy sens oraz. Kandydaci często kojarzą to stwierdzenie z niskimi zarobkami, nadgodzinami i brakiem równowagi między życiem zawodowym a prywatnym.
- „Rodzinna atmosfera”
Choć brzmi ciepło, to hasło często budzi niepokój: brak profesjonalizmu, zatarte granice, niejasne zasady. Kandydaci wolą zdrową kulturę pracy i jasne zasady, a nie „rodzinne” relacje z domieszką presji i dziwnie pojętej lojalności.
- Owocowe wtorki to nie benefit, tylko żart
Z perspektywy pracownika dojrzałego zawodowo, owoce w kuchni to nie benefit – to detal. Używanie tego jako wabika w ofercie pracy wygląda niepoważnie i odwraca uwagę od tego, co istotne: rozwoju, wynagrodzenia, kultury organizacyjnej i wartości.
O komentarz do tych odpowiedzi poprosiliśmy Agnieszkę Motylską, dyrektorkę ds. rekrutacji w Human Group. Ekspertka wskazuje, że:
Chwila, w której kandydat trafia na nasze ogłoszenie, to często moment decydujący — to wtedy podejmuje decyzję, czy chce „pójść dalej” z daną organizacją. Dlatego ogłoszenie z ofertą pracy powinno być starannie przygotowane: estetyczne, napisane odpowiednim językiem i dopasowane do grupy docelowej. Warto traktować je na równi z wizytówką, którą rekruterzy posługują się w codziennej pracy z klientami i kandydatami.
Co zamiast tego? Przykłady dobrych praktyk
Skoro już wiemy, czego unikać w ogłoszeniach o pracę, pora przyjrzeć się temu, co naprawdę działa. Dobre ogłoszenie to nie tylko oferta zatrudnienia — to element strategii komunikacyjnej i wizerunkowej firmy. Poniżej przedstawiamy praktyki, które nie tylko zwiększają zainteresowanie kandydatów, ale również budują zaufanie do marki jako pracodawcy.
- Przejrzystość i szczerość: widełki, konkretne wartości, realne benefity.
Podawanie przedziału wynagrodzenia, precyzyjny opis obowiązków i jasne przedstawienie benefitów to nie fanaberia – to wyraz szacunku do kandydata. Przejrzystość w ogłoszeniu rekrutacyjnym przekłada się bezpośrednio na lepszy employer branding. Firmy, które są konkretne i szczere już na etapie ogłoszenia, budują reputację otwartych, uczciwych i godnych zaufania. A właśnie do takich miejsc chcą aplikować najlepsi kandydaci. Transparentność to dziś waluta zaufania – im więcej jej masz, tym łatwiej przyciągniesz talenty.
- Opis kultury pracy przez pryzmat codziennych działań, nie pustych fraz.
Kultura organizacyjna nie powinna być przedstawiana za pomocą haseł, które każdy już słyszał (i przewrócił oczami). Zamiast pisać o „przyjaznej atmosferze”, lepiej opowiedzieć, jak ta atmosfera faktycznie wygląda w praktyce – np. przez elastyczne godziny pracy, realne wsparcie ze strony lidera czy sposób podejmowania decyzji w zespole. Kandydaci szukają autentyczności, a nie korporacyjnych sloganów.
Podsumowanie: Język ma znaczenie
W ogłoszeniu o pracę nie chodzi tylko o przekazanie informacji – chodzi o pierwszy kontakt z człowiekiem, który może współtworzyć przyszłość twojej firmy. To właśnie słowa, którymi się posługujemy, budują lub burzą zaufanie. I choć ogłoszenie to tylko kilka akapitów, ich ton, treść i styl mówią o firmie więcej, niż mogłoby się wydawać.
Ogłoszenie rekrutacyjne to nie ulotka – to zaproszenie do współpracy
Ogłoszenie o pracę to nie folder reklamowy. Nie chodzi w nim o to, by „dobrze wyglądało”, lecz o to, by otwarcie i uczciwie zaprosić drugiego człowieka do wspólnej drogi zawodowej. Kandydat to nie target, lecz osoba, która ma swoje potrzeby, ambicje i codzienne życie. Dlatego ogłoszenie powinno mówić językiem partnerstwa, a nie marketingowej sztuczki – bo to właśnie od niego zaczyna się relacja, która może (lub nie) zamienić się we współpracę.
Kandydaci mają głos – i warto go słuchać, zanim pójdą dalej
W dobie powszechnej dostępności internetu oraz wielu serwisów, na których kandydaci oceniają pracodawców, firmy nie mogą sobie pozwolić na zły PR. A niestety, kiepskie ogłoszenie o pracę, źle dobrane sformułowania i brak najważniejszych informacji to komunikat, który przedsiębiorstwo wysyła w świat. Jeśli kandydaci źle reagują na ogłoszenie lub zadają pytania o brakujące informacje to znak, że ofertę należy przeredagować.
Autentyczność przyciąga lepiej niż najlepszy copywriting. Kandydaci szukają miejsca, gdzie będą mogli być sobą, pracować w zgodzie ze swoimi wartościami i rozwijać się. Dlatego przedstaw swoją firmę i kulturę organizacyjną w realnych barwach.